Trochę nie ogarniam blogowej rzeczywistości. Rzadko ostatnio w niej bywam. Właściwie ograniczam swoją obecność do przejrzenia kilku ulubionych blogów z listy obok. I jakoś dziwnie mi z tym dobrze:).
Chociaż jeszcze kilka miesięcy temu wydawało mi się, że bez bloga żyć nie mogę. Ale z drugiej strony wydawało mi się, że nie mogę żyć bez o wiele większej ilości rzeczy .
A tu proszę- okazuje, że da się, i że wcale za wiele do szczęścia mi nie potrzeba. I chyba właśnie ta świadomość sprawiła, że tak rzadko tu bywam. Bo przyznaję bez bicia, że długie kolorowe kiecki wiszą w szafie i już trochę się zakurzyły od nienoszenia, kilogramy biżuterii także zmieniają swoją wagę... i właścicieli.
No ale stwierdziłam, że ze zwyczajnej przyzwoitości wypadałoby dać znać, że ten blog jeszcze nie umarł, bo chyba jeszcze nie umarł. Ale głowy za to nie daję, bo ostatnio nie mogę dać głowy za nic:).
I tak się waham od jakiegoś czasu czy dalej tutaj coś wrzucać, czy nie. Bo ani jakoś szczególnie fajnie ostatnio nie wyglądam (nie no dobra- ja zawsze wyglądam fajnie:)), ani nie jest tak kolorowo jak kiedyś.
Ale w sumie przecież to miejsce miało być tylko "dokumentacją" tego jak wyglądam na co dzień.
Bez większej ideologii, bez ściemy... no to niech będzie tylko i aż tym.
Chociaż jeszcze kilka miesięcy temu wydawało mi się, że bez bloga żyć nie mogę. Ale z drugiej strony wydawało mi się, że nie mogę żyć bez o wiele większej ilości rzeczy .
A tu proszę- okazuje, że da się, i że wcale za wiele do szczęścia mi nie potrzeba. I chyba właśnie ta świadomość sprawiła, że tak rzadko tu bywam. Bo przyznaję bez bicia, że długie kolorowe kiecki wiszą w szafie i już trochę się zakurzyły od nienoszenia, kilogramy biżuterii także zmieniają swoją wagę... i właścicieli.
No ale stwierdziłam, że ze zwyczajnej przyzwoitości wypadałoby dać znać, że ten blog jeszcze nie umarł, bo chyba jeszcze nie umarł. Ale głowy za to nie daję, bo ostatnio nie mogę dać głowy za nic:).
I tak się waham od jakiegoś czasu czy dalej tutaj coś wrzucać, czy nie. Bo ani jakoś szczególnie fajnie ostatnio nie wyglądam (nie no dobra- ja zawsze wyglądam fajnie:)), ani nie jest tak kolorowo jak kiedyś.
Ale w sumie przecież to miejsce miało być tylko "dokumentacją" tego jak wyglądam na co dzień.
Bez większej ideologii, bez ściemy... no to niech będzie tylko i aż tym.